NBA Hoopz

Możliwość komentowania NBA Hoopz została wyłączona 71

Jeśli jesteś fanem kosza, lubisz gry z serii NBA dwa tysiące coś tam, spędzasz kupę czasu pakując piłę z góry nad zawodnikami swoich kumpli, kolekcjonujesz po kolei wychodzące gry związane z koszykówką, to śmiało mogę ci powiedzieć, iż pojawił się właśnie tytuł, który……. w stu procentach nie powinien znaleźć się w twojej osobistej kolekcji. Co więcej- tytuł ten w ogóle nie powinien znaleźć się na półkach sklepowych wraz z innymi grami z tego gatunku. Osobiście uważam to za obelgę wystosowaną w kierunku wszystkich koszykarzy. Zarówno tych grających tylko na ekranie, jak i prawdopodobnie przede wszystkim tych wychodzących na rzeczywisty parkiet.
Główną przyczyną takiego obrotu spraw jest chyba fakt podstawowy, iż Hoopz’a z koszem łączy chyba tylko i wyłącznie lista nazwisk graczy z NBA, jacy się tu pojawiają. Reszta jest już tylko żartem, próbującym marnie imitować koszykówkę.
Zaczynając od początku. NBA Hoopz to nic innego jak grajcowanie w formie trzech na trzech. Tak, tak, nie przesłyszeliście się, na klepkę w tej grze z każdej z drużyn wychodzi po trzech zawodników, co oznacza, że w czasie trwania meczu po boisku biega sześciu gości i ani jednego więcej. Poza tym samo stwierdzenie, że po boisku biega iluśtam gości, jest również rzeczą dość kontrowersyjną, bo w rzeczywistości cała szóstka zawodników nie biega tylko fruwa. Jeśli ktoś jeszcze nie załapał o co chodzi, to powiem to w ten sposób: pajace z piłką wylatują poza ekran i z góry lotem pikującym wsadzają piłkę do kosza.
Tu w kwestii słowa pajace też chciałbym skusić się na małe wyjaśnienie. Chodzi albowiem o rzecz prostą, jaką jest wygląd samych graczy. Wszyscy, począwszy od najniższych, przeleciawszy przez najbardziej znanych i dotarłszy do najwyższych wyglądają jakby mieli wodogłowie w połączeniu z jakąś chorobą, która zniekształca wszystkie członki i robi z nich kwadratowe pluszaki. I może było by to wytłumaczalne, jeżeli chodzi o kibiców oblegających hale, ale kiedy przychodzi do grania Irversonem, który ma czachę- dzban, to nawet nie wydaje mi się to śmieszne, lecz najzwyczajniej na świecie przedstawia się to tragikomicznie – z przewagą tragicznej części oczywiście.
Ale cóż, może powyższy osąd nie zniechęca co poniektórych, dlatego też pominę dalsze opisywanie „WALORÓW” graficznych i dźwiękowych i przejdę do przedstawienia chętnym opcji, jakie powyższa gra skrywa w swoim repertuarze.
Na początek możemy spróbować swoich sił (w tej fazie gry jeszcze nam ich starczy) w zwykłej rozgrywce (Quick Start). Kiedy już trochę potrenujemy, pobawimy się zmianami wyglądu zawodników (wzrost, waga, etc.), będziemy mogli zasiąść przed większym wyzwaniem, jakim jest sezon (Season). Osobiście stwierdzam, że w każdej grze sportowej, kiedy mamy do dyspozycji tę opcję to wychodzę z założenia że rzeczywiście jest dość przydatna i daje sporo satysfakcji, jednakże patrząc na rozgrywki w sezonie (trzeba przebrnąć przez kilkadziesiąt meczy) w NBA Hoopz sądzę, iż tu wariant ten nie powinien mieć w ogóle miejsca. Spójrzmy prawdzie w oczy. Kto będzie tak wielkim maniakiem, żeby rozegrać kilkadziesiąt spotkań w trybie trzech „batmanów” na trzech „batmanów”.
Po zorientowaniu się w sezonie, kolejna misja to turniej (Tournament). Zwykłych kilka rozgrywek w trybie best of czegoś tam.
Następnie, kiedy czas pokaże jak bardzo przykra staje się ta gra, nadejdzie w końcu chwila kiedy będziemy mogli zwrócić oczy ku ostatniemu wymysłowi producenta. Mowa tu o mini grach (Mini-Games).
Tych kilka gierek, chodź znajdują się na końcu listy, stanowi jednak choć minimalny plus tej chłamowatej całości.

Tu do wyboru mamy:
2 Ball – w określonym czasie, przy użyciu dwóch graczy musisz wrzucić jak najwięcej punktów z zaznaczonych specjalnych pozycji; rzuty każdy z zawodników musi wykonywać na przemian; walka toczy się oczywiście z drugą wybraną przez siebie drużyną.

21 – trzech graczy, z pośród których sterujesz jednym, walczy pomiędzy sobą o wrzucenie dwudziestu jeden punktów; po zdobytym koszu należy wyjść poza linię trójki; po trafionych dwa razy z rzędu koszach jako bonus można sobie wybrać rzut za trzy albo jeden punkt; tak naprawdę to chyba najfajniejsza zabawa w całej tej grze.

Around the World – dostajesz piłę, a następnie z określonych pozycji na boisku musisz trafić do kosza; oczywiście przeciwnik wykonuje to samo.

Practice – wybierasz sobie gracza, wchodzisz na przyciemnione boisko i „róbta co chceta”; najzwyczajniej na świecie testujesz wszelkie możliwe zagrania biegając sam na sam po całym boisku.

3 Point Shootout – ot zwykły konkurs trójek.

Ocena końcowa: 5 – cienka grafika, cienka oprawa muzyczna, zerowe opracowanie samej gry, latające pajace. Jedynym być może „za” w tej grze może być fakt, iż tak naprawdę jest ona wzorowana na pierwszych konsolowych i arcade’owych koszykówkach, w których to właśnie wszyscy latali gdzieś poza ekranem i w ten sposób toczyła się gra.

admin

View all contributions by admin

Similar articles